Jak przyspieszyć metabolizm i poprawić trawienie – co się u mnie sprawdziło

0
6
Rate this post

Rozpędzony metabolizm. Jak największe zapotrzebowanie organizmu na energię, czyli dostarczane kalorie. Nie, ja absolutnie nie należę do tych genetycznych wybrańców, którzy urodzili się ze świetnym metabolizmem i mogli jeść wszystko w nieograniczonych ilościach, zachowując przy tym szczuplutką sylwetkę, bez odkładającego się tłuszczu. Też nieraz patrzyłam na nich z zazdrością, bo przecież jedzenie także mnie tuczyło, a nadwagi nie dorobiłam się chyba tylko dzięki aktywnie sportowemu wychowaniu.

Chcę na wstępie zaznaczyć, że niekoniecznie będą to naukowe porady czy zasady, które każdemu zapewnią bardzo sprawną przemianę materii. Będą to tylko wskazówki na podstawie moich własnych doświadczeń i to, co sprawdziło się u mnie – zarówno jeśli chodzi o rozpędzenie metabolizmu, jak i usprawnienie procesu trawienia. Kluczowe jest tu obserwowanie własnego organizmu, ponieważ każdy może reagować inaczej i mieć inne potrzeby. Może ktoś coś podpatrzy, czegoś spróbuje, na coś zwróci uwagę, ruszy tyłek, pomyśli o zmianach. Trzeba tylko pamiętać, żeby nie podążać ślepo czyjąś ścieżką. Nikogo też do surowego weganizmu w moim wydaniu nie chcę i nie zamierzam namawiać. To tylko moja droga.

ROZPĘDZONY METABOLIZM

 

SUROWE, WEGAŃSKIE, JAK NAJPROSTSZE ODŻYWIANIE

Oczywiście surowy, wysokowęglowodanowy weganizm był podstawą rozkręcenia mojego metabolizmu. Przez pierwszy rok mojego RAW odżywiania – nawet mimo nadwyżki kalorycznej, kiedy w ogóle trenowałam – to moja waga przez długi czas leciała w dół, choć nie nosiłam w ciele nadmiarowych kilogramów. Nawet nadwyżka kalorii – względem zapotrzebowania – z surowych owoców i warzyw tak była wykorzystywana przez mój organizm, że nie odkładały się one w postaci dodatkowego tłuszczu.

Wspominam o węglowodanach, ale spokojnie.. ..zdrowe roślinne tłuszcze nie mają złego wpływu na przemianę materii i raczej nikomu nie zaszkodzą w nieprzesadzonych ilościach. Unikałabym jednak łączenia tłuszczu (awokado, surowe oleje, orzechy) z owocami, ponieważ trawią się one inaczej i owoce będą czekały razem z tłuszczem, który potrzebuje więcej czasu na przetrawienie. Odpowiednia (ale nie przesadzona) ilość białka oczywiście także jest istotna – to na jego strawienie organizm wydatkuje najwięcej energii, co także wpływa na przyspieszenie przemiany materii.

TRENING

RAW wegańskie odżywianie faktycznie świetnie podkręciło metabolizm. Jednak dopiero kiedy zaczęłam regularnie i intensywnie trenować, to przemiana materii weszła w najwyższe obroty. Na przyspieszenie metabolizmu najlepiej wg mnie sprawdzają się treningi interwałowe i siłowe na wolnych ciężarach, gdzie zaangażowane jest całe ciało. Tu wcale najlepiej nie działa długie, mozolne bieganie czy zasuwanie godzinami na maszynach do cardio na siłowni. Najlepsze efekty dla metabolizmu przynoszą wytrzymałościowe treningi interwałowe (w tym także także 4-minutowy trening Tabata). Odsyłam tutaj do wpisu o treningu HIIT i Tabata, w którym można znaleźć schematy i ćwiczenia tych treningów.

Treningi siłowe także mają bardzo istotny wpływ na nasz metabolizm. Im więcej mamy w ciele tkanki mięśniowej, tym więcej kalorii spala nasz organizm. Nawet w trakcie spoczynku tkanka mięśniowa spala nawet 25 razy więcej kalorii, niż tkanka tłuszczowa!

Solidny trening siłowy na wolnych ciężarach podwyższa także metabolizm nawet do 38 godzin po treningu.

CODZIENNA AKTYWNOŚĆ

Trening jest ważny, owszem. Jednak nie trzeba codziennie zarzynać się wyczerpującymi ćwiczeniami. Ważne, aby po prostu być aktywnym i nie ograniczać swojej codziennej dawki ruchu do dotarcia na najbliższy przystanek, czy wstania od komputera, aby dojść do lodówki, stojącej w kuchni obok.

Jednego dnia robisz ciężki trening, innym razem możesz iść na spacer czy rolki, wziąć deskę do skateparku czy zabrać się za jogę. Przejdź się po owocowe zakupy, wykorzystując własne nóżki, zamiast podjeżdżać dwa krótkie przystanki autobusem. Zwykła, codzienna aktywność, zamiast zalegania przed ekranem.

INTERMITTENT FASTING – JEDZENIE DUŻO A RZADKO, CODZIENNY POST

Pewnie większość z nas nieraz zetknęła się z informacjami, że aby rozpędzić metabolizm należy jeść często małe porcje, nigdy nie zapominać o śniadaniach. Mit spowolnionego metabolizmu, podczas dłuższych przerw od jedzenia został już nieraz obalony, m.in. w książce „Eat. Stop. Eat.” Brada Pilona, o czym wspominałam we wpisie na temat Intermittent Fasting.

I sama na sobie bardzo szybko się przekonałam, że długie przerwy od jedzenia nie tylko nie mają negatywnego wpływu na przeminę materii, ale.. ..przeciwnie! Na mój metabolizm świetnie działa krótkie okno żywieniowe, czyli ok. 20 godz. postu i 4 godz. okna żywieniowego, podczas którego konsumuję moją codzienną ponad 3-tysięczną dawkę kalorii. Szerzej o moim odżywianiu w systemie Intermittent Fasting także pisałam we wpisie, który jest pod tym linkiem.

Odżywianie w dość krótkim przedziale czasu towarzyszy mi od bardzo dawna, bo śniadań i wczesnego jedzenia unikałam od wczesnych szkolnych lat. Jednak zaobserwowałam, że im krótsze stawało się u mnie okno żywieniowe, tym bardziej nakręcał się mój metabolizm.

Oczywiście to jest tylko mój przykład i działanie na mój organizm, co nie znaczy, że u każdego sprawdzi się to podobnie. Jednak myślę, że warto wspominać o tym, że rzadkie jedzenie, duże porcje i dłuższe przerwy od konsumpcji wcale nie mają negatywnego wpływu na tempo przemiany materii.

ODPOWIEDNIO DUŻA DAWKA KALORII

Żeby przyspieszyć metabolizm trzeba.. ..jeść! Im bardziej zwiększałam ilość spożywanych kalorii, tym mocniej się nakręcała przemiana materii i organizm bez problemu radził sobie z coraz większą dawką jedzenia.

Głodowe porcje i duże ograniczenia kaloryczne przez dłuższy czas spowodują, że organizm adaptuje się do zmniejszonej ilości kalorii i oszczędniej wydatkuje energię, co prowadzi do spowolnienia metabolizmu.

WODA

Dobre nawodnienie organizmu istotnie wpływa na zdrowie i równowagę ciała. W odwodnionym organizmie spowalniane jest działanie funkcji życiowych, a w tym także i proces przemiany materii. Poranna, duża szklanka (u mnie jest to 700 ml) wody z sokiem z cytryny, to dla mnie obowiązkowy punkt każdego ranka od niespełna 5 lat. W zależności od własnych potrzeb wydaje mi się, że warto zacząć dzień od 0,5-1 l wody z rana, a później regularnie uzupełniać jej poziom w ciągu dnia – w zależności od zapotrzebowania, ilości i intensywności treningów.

Nawodnienie organizmu najłatwiej poznać po kolorze własnego moczu – im bardziej jest on przejrzysty i bezbarwny, tym lepiej nawodniony organizm.

SEN

Odpowiednią dawkę snu także uznałabym za aspekt, który przyczynił się do usprawnienia metabolizmu. Podczas moich zmian, w których nakręcała się przemiana materii, na pewno nie zabrakło odpowiedniej dawki snu, której kiedyś bardzo mi brakowało. A przecież organizm potrzebuje regeneracji podczas snu, aby sprawnie i poprawnie funkcjonował. Staram się po prostu wysypiać, co zajmuje mi ok. 7-8 godzin. U każdego zapotrzebowanie na sen jest indywidualne, ale uważam, że warto o to zadbać, żeby wszystko działało jak należy.

SPRAWNE TRAWIENIE

 

JAK NAJPROSTSZE SUROWE JEDZENIE, PRAWIDŁOWE ŁĄCZENIE

No i warto wspomnieć także trochę o procesie trawienia, który fenomenalnie się usprawnił, po przejściu na witariańskie odżywianie. Błyskawiczne trawienie surowych owoców i warzyw, to dla mnie chyba największy plus surowego weganizmu. Proste, niepomieszane, wysokowęglowodanowe, surowe jedzenie trawi się ekspresowo, dzięki czemu cały czas można się czuć lekko. Oczywiście ciężko tutaj uniknąć bardzo częstych wizyt w toalecie, bo owoce i warzywa to w ogromnej części po prostu woda. Jeśli ktoś lubi uczucie napełnionego żołądka, to niekoniecznie witariański, wysokowęglowodanowy weganizm się tu sprawdzi. Ja jednak bardzo sobie cenię uczucie lekkiego, pustego żołądka i fantastycznie mi się tak funkcjonuje.

Jeśli chodzi o sam proces trawienia, to dla mnie najlepiej się sprawdza najprostsze odżywianie. Jak najmniej mieszania i połączeń. Zarówno niemieszanie węglowodanów z tłuszczami, jak i nie łączenie różnych grup produktów, jak owoce z warzywami. Dotyczy to także spożywania zaraz po sobie (zanim ten poprzedni się przetrawi) różnych produktów – np. kilka daktyli, następnie marchewka, a zaraz potem dwa banany.

DOJRZAŁE OWOCE I DOKŁADNE PRZEŻUWANIE

Niejednokrotnie doświadczyłam, jak ogromny wpływ na sprawne i przyjemne trawienie, ma także stan dojrzałości owoców, które są spożywane. Im bardziej dojrzałe owoce (oczywiście nie przejrzałe), tym lepiej się trawią. Twarde sharonki/kaki, brzoskwinie, nektarynki, kiwi, gruszki i tak dalej.. ..czy też banany, które są jeszcze żółte i nie są zasypane brązowymi plamkami – ja jedzenia takich owoców kategorycznie unikam, bo od razu odczuwam to „przyblokowanie” i ciężkość. Dojrzałe, słodkie, mięciutkie owoce to wg mnie klucz do tego, by były szybko i bezproblemowo przetrawione.

Bardzo istotne jest tu także jedzenie powoli, bez pośpiechu i dokładne przeżuwanie i rozdrabnianie pokarmu. Proces trawienia rozpoczyna się już w jamie ustnej!

Tyle o przyspieszaniu metabolizmu oraz sprawnym trawieniu. Jak pisałam wcześniej – są to tylko moje własne doświadczenia. Może ktoś się dopatrzy wielu bzdur, może ktoś wychwyci coś dla siebie. To już pozostawiam Wam i przypomnę tylko, żeby samemu używać głowy, myśleć i obserwować siebie i swoje reakcje.