Koszty odżywiania na surowym weganizmie – witariańskie wydatki #2: jesień/zima

0
12
Rate this post

Nadszedł czas na drugie, zimowo-jesienne zestawienie wydatków żywnościowych na surowym weganizmie oraz podsumowanie całego roku. Do wpisu z wydatkami wiosenno-letnimi (marzec – sierpień) odsyłam tutaj.

Było drożej. Dla wielu osób na pewno te kwoty nie były zawrotnie wysokie, bo kupują żywność organiczną czy „raw-wymysły” i pieniędzy schodzi im dużo więcej. Inni mieszczą się w kwotach trzykrotnie niższych i te wydatki uznają za koszmarnie wysokie, a dla kolejnych wypisane kwoty będą dość standardowe. Każdy ma inne możliwości i potrzeby, więc ja tu mogę pisać tylko o własnych odczuciach.

Moje wydatki w drugiej połowie podsumowania, zwiększyły się w zasadzie głównie przez pomidory malinowe, których codziennie zjadam spore ilości z zielskiem i innymi warzywkami. W zimie ceny skaczą do 15 zł/kg, kiedy to w lecie oscylują w kwocie trzykrotnie mniejszej. Reszta owoców i warzyw to ceny niewiele wyższe, niż te z okresu ciepłych miesięcy. Dodatkowo od października do lutego mieliśmy sezon na sharonki/kaki, których było pod dostatkiem w zachwycająco niskich cenach (1-2 zł za pokaźną sztukę).

Co jem, ile jem? Wszystko to można znaleźć w moich comiesięcznych FoodBook’ach.

Przypomnę tylko, że te spisane wydatki dotyczą tylko i wyłącznie jedzenia, które spożywam. Nie są tu wliczane jakiekolwiek inne rzeczy z paragonów, ani suplementy.

Do rzeczy..

Wrzesień

Łączne wydatki: 836,53 zł

W tym:

  • Ambic (świeże daktyle): 297 zł
  • Targ za Halą Mirowską: 55,65 zł
  • Markety: 483,88 zł
Październik

Łączne wydatki: 856,30 zł

W tym:

  • Ambic/NajlepszeŚwieżeDaktyle (świeże daktyle w obydwu tych sklepach): 219,50 zł
  • Targ za Halą Mirowską: 16,10 zł
  • Markety: 620,70 zł
Listopad

Łączne wydatki: 939,40 zł

W tym:

  • Ambic (świeże daktyle): 271,50 zł
  • Targ za Halą Mirowską: 12,30 zł
  • Markety: 651,60 zł
  • Warzywniak: 4 zł
Grudzień

Łączne wydatki: 969,18 zł

W tym:

  • Ambic (świeże daktyle): 275 zł
  • Targ za Halą Mirowską: 2,50 zł
  • Markety: 691,68 zł
Styczeń

Łączne wydatki: 1114,74 zł

W tym:

  • Ambic (świeże daktyle): 231 zł
  • Targ za Halą Mirowską: 12 zł
  • Markety: 871,74 zł
Luty

Łączne wydatki: 1004,17 zł

W tym:

  • Ambic (świeże daktyle): 231 zł
  • Targ za Halą Mirowską: 69,90 zł
  • Markety: 703,27 zł

Markety obejmują hipermarkety, supermarkety oraz dyskonty.

Co kupowałam przez te miesiące?

Warzywka standardowo – to samo, co przez cały rok. Do tego daktyle i raczej te same owoce.

  • Świeże daktyle
  • Pomidory malinowe
  • Por (z początku jeszcze dymka/szczypior, gdy było to opłacalne)
  • Kalafior
  • Brokuł
  • Czerwona papryka
  • Kiełki „Stir Fry”
  • Sałata rzymska/Szpinak
  • Cytryny
  • Mango
  • Sharonki
  • Figi
  • Kiwi zielone/złote
  • Banany
  • Maliny (na początku, jeszcze we wrześniu)
  • Borówki amerykańskie (także w okolicach września)
  • Czosnek
Markety/sklepy, w których robiłam zakupy:
  • Biedronka
  • Tesco
  • Lidl
  • Carrefour

Podsumowując całość..

Wydatki przez cały rok: 10488,12 zł (no samochód to by można kupić..)

Okres wiosenno-letni (marzec – sierpień):
Suma: 4767,80 zł
Średnio/mies.: 794,60 zł

Okres jesienno-zimowy (wrzesień – luty):
Suma: 5720,32 zł
Średnio/mies.: 953,40 zł

 

Co dalej? Nadal będę spisywać jedzeniowe wydatki, żeby kontrolować ich stan. Chciałabym je choć trochę zmniejszyć – miło by było w zimie nie przekraczać tej koszmarnej czterocyfrowej liczby w miesiącu. Oczywiście, jeśli miałabym taką możliwość, to bym fundowała sobie bez najmniejszych oporów najlepsze surowe wegańskie jedzenie, sięgając także po organiczne owoce i warzywa. Jednak, jak na razie, te żywieniowe wydatki są dla mnie bardzo duże, więc staram się nadal chwytać promocji, negocjować i kupować możliwie najtaniej. W ciągu tych kilku lat surowego weganizmu nauczyłam się też, że warto stawiać na jakość. Jedno dojrzałe, przesłodkie, idealne w smaku mango w granicach 5 zł za sztukę to wg mnie jednak lepszy biznes, niż dziesięć sztuk po złotówce, z których połowa okaże się w środku zgniła, a druga połowa wcale smakiem nie zachwyci.

Mimo wszystko, wolę wydać ile tylko mogę na szamkę, która najbardziej mi odpowiada, niż przeznaczać pieniądze na inne materialne bzdury, którymi niespecjalnie lubię się otaczać – choć i takie się czasem trafią, bo nie żyję w ascezie. Na szczęście mam niewielkie potrzeby finansowe poza jedzeniem, dlatego myślę, że gdzieś tam to się równoważy w porównaniu z tym, ile wiele osób wydaje na wszelkie – w moim rozumieniu zbędne – rzeczy i atrakcje. Każdy ma inne potrzeby i priorytety – ja stawiam na owoce i warzywa.